Paragony grozy w supermarketach: Sadownicy i rolnicy kontra konsumenci.

paragon
źródlo FB: Tomasz Ognisty

W sezonie zbiorów owoców i warzyw, kiedy sadownicy i rolnicy z trudem walczą o godziwe ceny skupu, konsumenci w supermarketach płacą za te same produkty kwoty, które budzą zdumienie. Na Facebookowych grupach rolniczych i sadowniczych lawinowo pojawiają się „paragony grozy” – zdjęcia rachunków z sieci handlowych, gdzie kilogram polskich jabłek kosztuje 6-8 zł, a ziemniaków 4-5 zł, podczas gdy sadownik czy rolnik otrzymał za nie ledwie 1-2 zł. „Jak to możliwe? My ledwo wiążemy koniec z końcem, a oni zarabiają na naszym trudzie!” – komentują oburzeni producenci. Ta dysproporcja nie jest nowością, ale w 2025 r., po stratach spowodowanych przymrozkami i suszą, uderza szczególnie boleśnie. Przeanalizujmy, skąd biorą się te różnice i kto naprawdę na nich korzysta – zarówno w sadach, jak i na polach warzywnych.

Wysokie ceny w sklepach vs. nędzne stawki dla sadowników i rolników

Dane z bieżącego sezonu nie pozostawiają wątpliwości: marża między ceną skupu a detaliczną jest ogromna. Weźmy przykłady z jabłek, gruszek oraz kluczowych warzyw – ziemniaków, cebuli i pietruszki – flagowych produktów polskich gospodarstw.

  • Jabłka deserowe: Sadownik otrzymuje za kilogram około 2-3 zł, w zależności od odmiany i jakości. W skupie przemysłowym ceny spadły nawet poniżej 70 groszy za kg – to o 30-35% mniej niż rok temu. Tymczasem w supermarketach, takich jak Biedronka czy Lidl, te same owoce kosztują 6-8 zł/kg, a w promocjach „tylko” 4 zł. W niektórych przypadkach, zwłaszcza na targowiskach, ceny windują do 10 zł/kg.
  • Gruszki Konferencja: Producenci sprzedają je w hurcie po 2,80-3,00 zł/kg (dla sortów powyżej 55 mm średnicy). Na giełdzie Bronisze ceny hurtowe oscylują wokół 3,50-4,00 zł/kg, ale w sieciach handlowych konsumenci płacą 8-10 zł/kg, z okazjonalnymi promocjami na poziomie 3,49 zł. Różnica? Nawet 3-4-krotna, a w przypadku jabłek przemysłowych – przekraczająca pięciokrotność.
  • Ziemniaki: Rolnicy otrzymują za kilogram wczesnych odmian ledwie 0,80-1,20 zł w skupie, po tym jak susza zmniejszyła plony o 20-30%. W marketach ceny detaliczne wahają się od 3,50 do 5 zł/kg, a w szczycie sezonu nawet 6 zł – dysproporcja sięga 4-5 razy. „Za moje ziemniaki, które sadziłem miesiącami, dostaję grosze, a klient płaci fortunę” – skarżą się producenci.
  • Cebula: Ceny skupu to 1-1,50 zł/kg dla cebuli czerwonej i białej, mimo rosnącej podaży jesienią. W sklepach? 4-6 zł/kg, z promocjami na poziomie 2,99 zł. Rolnicy oburzeni są szczególnie, bo import z Holandii (po 2 zł/kg w hurcie) wypiera polskie, obniżając ich dochody.
  • Pietruszka: Pęczek pietruszki (ok. 100-150 g) sadownicy i warzywnicy sprzedają po 2-3 zł, ale w supermarketach kosztuje 5-8 zł, a na stoiskach ekologicznych nawet 10 zł. Różnica nawet pięciokrotna, przy kosztach produkcji rosnących przez droższe nasiona.

Te dysproporcje nie ograniczają się do owoców i warzyw. Ogólny trend cen produktów rolnych w 2025 r. pokazuje wzrost skupu o 12,7% r/r w czerwcu, ale realnie dla producentów to stabilizacja na niskim poziomie, podczas gdy detaliczne ceny żywności rosną o 5-8%. Sadownicy i rolnicy, dotknięci stratami plonów (nawet 80% w niektórych regionach po wiosennych przymrozkach), ledwo pokrywają koszty produkcji, które wzrosły przez droższe nawozy i energię.

„Paragony grozy” na Facebooku: Zdziwienie i oburzenie sadowników i rolników

Na Facebooku producenci i konsumenci dzielą się zdjęciami paragonów z supermarketów, które szokują skalą marż. „Kilogram moich gruszek za 9,99 zł w Biedronce? Ja dostałem 2,90 zł i jeszcze podziękowania za współpracę!” – brzmi jeden z typowych postów. Rolnicy są oburzeni nie tylko cenami, ale i brakiem promocji polskich produktów – w marketach dominują importowane owoce i warzywa z Holandii czy Hiszpanii, tańsze w skupie, ale droższe dla klienta. „Paragony grozy” z warzywami, jak te z pietruszką za 7 zł/pęczek, mnożą się równie szybko co z owocami, podsycając frustrację: „My ryzykujemy, oni drukują pieniądze!”

Bunt na wsi: „Bierz się chłopie do roboty, ministrze!”

Dziś, 2 października, Tomasz Ognisty z Solidarności Rolników Indywidualnych opublikował ostre nagranie, w którym oskarża ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego o utratę kontroli nad polskim rolnictwem. „Pan stracił kontrolę nad tym, co się dzieje w resorcie rolnictwa. Polski rolnik dzisiaj nie może sprzedać swoich towarów za 20, 30, 50 groszy. Nikt nie chce ich kupić” – grzmi Ognisty, pokazując gnijące w gospodarstwach ziemniaki, cebulę i pietruszkę. Zalewa je tani import z Niemiec, podczas gdy sklepy kuszą promocjami: ziemniaki i cebula po 3,99 zł, pietruszka po 6,99 zł.

Ognisty nie szczędzi słów: „Bierz się chłopie do roboty! Bo to będą ostatnie dni i ostatni sezon może być dla wielu rolników. I to doprowadzi do wielu konfliktów”. Apeluje o realne działania, bo „codziennie odbieram telefony: 'po co mamy kopać ziemniaki, skoro nie ma komu ich sprzedać?'”. Protesty nabierają tempa: w ministerstwie wysypano worek niemieckich ziemniaków, a na dożynkach w Spale rolnicy przynieśli wieniec pogrzebowy z chwastów i kukurydzy. Padały hasła: „PSL świętuje, polski rolnik bankrutuje” oraz „To nie są dożynki, to dożynanie polskiego rolnictwa”. Wieś jest na krawędzi – mówi się o „pogrzebie polskiej wsi”, jeśli rząd nie zareaguje.

Dlaczego taka dysproporcja? Analiza łańcucha dostaw

Ta sytuacja nie jest przypadkowa – wynika z struktury łańcucha dostaw w polskim rolnictwie, gdzie sadownik czy rolnik to tylko pierwszy ogniwo długiego łańcucha. Oto główne przyczyny, wspólne dla owoców i warzyw:

  1. Marże pośredników i sieci handlowych: Sieci takie jak Biedronka, Lidl czy Kaufland naliczają marże na poziomie 8% lub wyższe na owoce, warzywa i ziemniaki – więcej niż na Zachodzie (6-7%). Dla gruszek Konferencja udział sadownika w cenie detalicznej to zaledwie 28-38%, dla ziemniaków – poniżej 25%, reszta to koszty dystrybucji i zysk sieci. W 2025 r. marże wzrosły przez inflację i rosnące koszty logistyki.
  2. Koszty transportu, przechowywania i strat: Owoce i warzywa muszą być transportowane z sadu czy pola do chłodni (koszt 0,20-0,50 zł/kg), pakowane i sortowane. Straty na każdym etapie – do 20-30% przez psucie się – podnoszą cenę jednostkową. W tym roku susza i przymrozki zmniejszyły podaż, co dodatkowo windowało ceny detaliczne, zwłaszcza cebuli i pietruszki.
  3. Konkurencja importu i spekulacje: Polskie produkty konkurują z importem (np. ziemniaki z Ukrainy po 0,50-0,80 zł/kg w hurcie), co obniża ceny skupu. Pośrednicy spekulują, trzymając towar w chłodniach, by sprzedać drożej jesienią – dotyczy to zarówno jabłek, jak i cebuli.
  4. Inflacja i koszty produkcji: Ceny nawozów i energii wzrosły o 20-30% w 2025 r., ale producenci nie przerzucają tego na klienta – robią to sieci.

W efekcie, z 5 zł zapłaconego w sklepie za kg ziemniaków, rolnik dostaje ok. 1 zł, a reszta „rozpływa się” w łańcuchu.

Kto na tym zarabia? Beneficjenci dysproporcji

  • Sieci handlowe: Liderzy rynku jak Biedronka (udział 13% w handlu detalicznym) i Lidl generują miliardy z marż na świeżych produktach – owocach, warzywach i ziemniakach. W 2025 r. ich zyski rosną mimo spadku cen skupu.
  • Hurtownicy i pośrednicy: Na giełdach jak Bronisze dodają 0,50-1 zł/kg marży, kontrolując przepływ towaru – od pietruszki po cebulę.
  • Importerzy: W okresach niskiej podaży sprowadzają warzywa taniej, ale sprzedają drożej, korzystając z braku regulacji.

Sadownicy i rolnicy? Często ledwie wychodzą na zero, a w trudnym 2025 r. – z mniejszymi zbiorami – ryzykują bankructwo. Ich oburzenie jest uzasadnione: ciężka praca na polach i w sadach nie przekłada się na dochody.

Wniosek: Czas na zmiany w łańcuchu

Dysproporcja cen to nie tylko ekonomiczny absurd, ale i społeczny problem – osłabia polski sektor sadowniczy i warzywny, który zatrudnia dziesiątki tysięcy osób. Sadownicy i rolnicy apelują o dłuższe umowy kontraktowe, minimalne ceny skupu i większą transparentność marż. Konsumenci, widząc „paragony grozy”, mogą wspierać lokalne targi czy spółdzielnie. Bez reform – jak te proponowane w unijnej polityce rolnej – różnica pięciokrotna pozostanie normą. Co Wy na to, drodzy sadownicy i rolnicy? Podzielcie się swoimi paragonami w komentarzach!

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły
Czytaj więcej

Trudna sytuacja na rynku owoców: zmowy cenowe i nadprodukcja

Rynek owoców w Polsce zmaga się z poważnymi problemami, w tym z nadprodukcją i brakiem kontraktacji. Minister rolnictwa zwraca uwagę na możliwe zmowy cenowe, które mogą wpływać na sytuację sadowników. W artykule omówimy te wyzwania i ich potencjalne konsekwencje.
Czytaj więcej

Rolnicy w walce o uczciwe ceny skupu owoców

Przedstawiciele polskiego sadownictwa zwracają uwagę na niekorzystne praktyki zakładów przetwórczych, które prowadzą do patologicznie niskich cen skupu owoców. W liście do prezydenta RP rolnicy apelują o wprowadzenie regulacji chroniących ich interesy. Bez zmian wielu z nich będzie zmuszonych do rezygnacji z produkcji, co wpłynie na cały sektor rolno-spożywczy.