W Sandomierszczyźnie, znanym z bogatych sadów jabłoniowych, panuje niepokój. Sadownicy, tacy jak Rafał Kędziora z gminy Obrazów, otwarcie mówią o trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli. Koszty produkcji jabłek rosną, a ceny skupu wciąż pozostają na nieakceptowalnym poziomie. – Dziś dostajemy 63 grosze za kilogram, a powinno być przynajmniej złoty, złoty dwadzieścia – wskazuje Kędziora.

Nie lepiej prezentuje się sytuacja na rynku jabłek konsumpcyjnych. Rolnicy dostają średnio od złotówki do 1,50 złotego za kilogram, co również jest dalekie od oczekiwań, które mówią o minimalnej cenie rzędu 2,50 zł. Sandomierscy sadownicy podkreślają, że brakuje im pola do negocjacji, a niskie ceny mogą być efektem zmowy cenowej.

Zarówno sadownicy, jak i władze lokalne, takie jak Krzysztof Tworek, wójt Obrazowa, wskazują na niepokojące zbiegi okoliczności. – Jeśli tego samego dnia trzy zakłady przerywają pracę z powodu awarii czy remontów, to coś tu nie gra – twierdzi Tworek. Tego typu sytuacje prowadzą do tworzenia kolejek, co w efekcie wpływa na obniżenie cen. Sadownicy czują się testowani przez przedsiębiorców, którzy próbują ustalić, jak niską cenę są gotowi zaakceptować.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) potwierdza, że istnieją dowody na potencjalne zmowy cenowe w tym sektorze. Prezes UOKiK, Tomasz Chróstny, podkreśla, że uzgadnianie cen z konkurentami jest zabronione, ale naśladownictwo cenowe jest dozwolone. W obliczu takich praktyk, sadownicy muszą podejmować trudne decyzje, a niektórzy eksperci sugerują, że najlepszym rozwiązaniem mogą być zrzeszenia rolnicze, które mogłyby zwiększyć ich siłę negocjacyjną.

Kolejnym problemem, z jakim borykają się sadownicy, jest brak odpowiednich warunków do przechowywania owoców. Nie wszyscy mają dostęp do chłodni, co zmusza ich do szybkiej sprzedaży plonów, często po niższych cenach. W takiej sytuacji, nie pozostaje nic innego, jak szukać alternatywnych rozwiązań, takich jak przydomowe przetwórnie, które mogłyby pomóc w obróbce owoców bez konieczności współpracy z monopolistami na rynku.

Sadownicy z Sandomierszczyzny stoją więc przed wielkim wyzwaniem. Niskie ceny jabłek, brak rąk do pracy oraz zmowy cenowe to problemy, które wymagają natychmiastowej reakcji. Wspólne działania oraz zrzeszanie się w organizacje mogą być kluczem do poprawy sytuacji na rynku.