W piątek, 6 października, w Mińsku ogłoszono dekret, który wprowadza zakaz ruchu dla naczep i samochodów osobowych zarejestrowanych w Polsce i na Litwie. Ta decyzja, mająca obowiązywać do 31 grudnia 2027 roku, jest odpowiedzią na wcześniejsze zamknięcie granicy przez Litwę oraz opóźnienia w otwarciu przejść granicznych przez Polskę. Dekret został opublikowany na Białoruskim Narodowym Portalu Prawnym, a jego zapisy jasno wskazują, że zarówno naczepy jak i samochody osobowe zarejestrowane w Polsce, wykonujące przewozy międzynarodowe, będą objęte tym zakazem.

Sytuacja na białoruskiej granicy od dłuższego czasu napięta, a wprowadzenie takich ograniczeń z całą pewnością nie przyniesie poprawy. Dla polskich i litewskich przewoźników to katastrofa. Litewscy przedsiębiorcy alarmują, że w przypadku dalszej blokady mogą zostać całkowicie wypchnięci z rynku, co w dłuższej perspektywie może skutkować zniknięciem Litwy z logistycznej mapy Europy.

Podobnie wygląda sytuacja polskich firm transportowych, które dotychczas regularnie przewoziły towary z Polski do Białorusi i odwrotnie. Dla wielu z nich, w tym producentów żywności, które były eksportowane na wschód, zmiany te oznaczają poważne straty. Nawet jeżeli rynek białoruski stopniowo traci na znaczeniu, wciąż istnieją przedsiębiorstwa, które są zależne od tego segmentu.

Jak zatem będzie wyglądał handel między Polską a Białorusią w obliczu tych restrykcji? Czy pojawią się jakiekolwiek wyjątki, które umożliwią kontynuację współpracy handlowej? Obecnie nie ma jasnych odpowiedzi. Przewoźnicy obawiają się, że te regulacje mogą stać się trwałym elementem rzeczywistości, co dodatkowo skomplikuje i tak już trudne relacje handlowe między krajami.

Warto również pamiętać, że białoruskie pojazdy również nie mają możliwości poruszania się po terytorium Unii Europejskiej, co zamyka drogę do wzajemnego transportu. Tak więc, w obliczu politycznych napięć, zarówno Polska, jak i Litwa muszą liczyć się z nowymi wyzwaniami, które mogą wpłynąć na ich gospodarki i handel.

Jakie będą dalsze kroki? Czy rządy obu krajów podejmą działania, aby złagodzić skutki tych ograniczeń? Na razie pozostaje jedynie obserwować rozwój sytuacji i mieć nadzieję, że negocjacje przywrócą stabilność w transporcie międzynarodowym.